To co widać na scenie czy podczas imprez to "efekt finalny naszej pracy". Ogólnie sporo czasu spędzamy w trasie, hotelach, garderobach itp...
Uśmiech towarzyszy nam w każdej chwili naszej pracy i przygotowań, nawet wtedy kiedy faktycznie nie jest nam do śmiechu...(bo, np. zapomnieliśmy kabli, brakuje śrubek i zawleczek, buty zostały w domu, koszula jest za ciasna, zamek sukienki zabezpieczony trytytkami, kilkudniowy zarost przed wyjściem na scenę...).
Listopad byl jedną wielką wyprawą, z małymi przystankami w domu na chwilę odpoczynku. Wspólna zabawa dodawała nam energii i siły...szczególnie wtedy jak kierowca wracał do domu z zamkniętymi oczami.