cookies

Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Czy ZIBI zawita do Polski?

25 kwietnia 2018r. na polskim rynku ukaże się książka pt. "BÓG NIE JEST AUTOMATEM DO KAWY. ROZMOWA Z KSIĘDZEM ZBIGNIEWEM CZENDLIKIEM". 

Nasz Prezes miał okazję spotkać się z ks. Zbyszkiem Czendlikiem. Zafascynowany Jego działaniami postanowił dołożyć wszelkich starań by zorganizować spotkania autorskie z ZIBIM w Polsce. Premiera nowej książki na rynku w Polsce (choć nie do końca wiadomo z jakim odzewem spotka się ze strony czytelników) z pewnością przyczyni sie do popularności osoby ks. Zbyszka w Polsce, który jest najpopularniejszym księdzem w ateistycznych Czechach. Jest Polakiem. Ksiądz Zbigniew Czendlik przyjechał do Czech w 1992 roku i szybko zdobył wielką popularność. Ugruntowały ją programy telewizyjne, które prowadził oraz książka "Postel, hospoda, kostel" – co po polsku znaczy: "łóżko, knajpa, kościół" – w której odpowiadał na pytania Markéty Zahradníkovej. W Czechach książka stała się bestsellerem i zdobyła literackie nagrody.

​Na kazaniach ksiądz Zbigniew oznajmia, że Bóg nie jest ciekawy tego, co zrobiliśmy źle – ciekawi go to, co zrobiliśmy dobrze.    

​Początek pierwszej mszy w niedzielę przesunął z ósmej rano na wpół do dziesiątej. Kobiety protestowały, że nie zdążą ugotować obiadu, ale młodzieży to odpowiadało. („Dla mnie – mówi w książce – to i tak jest wciąż za wcześnie, przecież msza święta jest pamiątką ostatniej wieczerzy, a nie pierwszego śniadania”).

W seminarium nudziło go analizowanie Biblii, zwłaszcza Starego Testamentu. („Do Pisma Świętego podchodzę jak do listu miłosnego. Zachwycam się jego treścią, ale przecież nie będę mu robił sekcji zwłok”).

Lubi szczerość i nieudawanie. Nie przepada za tymi, którzy dążą do świętości. („Zbytnia świętość przeszkadza w rozwoju”). Żartuje, że ten biedny Pan Bóg już nie wie, gdzie się schować przed kimś obsesyjnie dążącym do świętości.

​Jego celem jako proboszcza nie jest pełny kościół. („Nie jestem menagerem gwiazdy rocka, żebym napełniał stadiony”). Stawia na jakość relacji z tą nieliczną garstką, która z przekonaniem wierzy.

W niszczejącej części plebani wybudował dom dla rodzin adopcyjnych, które nie miały szans na mieszkanie.

W przeciwieństwie do innych proboszczów ma dodatkowe źródło zarobków w telewizji, prowadzi talk-show. Uważa, że jego popularność służy temu, żeby ludzie go słuchali jako księdza. To, co zarabia, rozdaje potrzebującym. A  jeśli coś mu zostanie, kupuje francuską wodę kolońską i sery.

Ksiądz prymas powiedział publicznie, że jeden ksiądz taki jak on, to jeszcze nie jest w Kościele katolickim problem. Byłby, gdyby pojawiło się takich księży dziesięciu.

„Ksiądz Czendlik u nas nie mógłby się zachowywać jak w Czechach. Mam wrażenie, że jest on trochę polskim uchodźcą.  Drodzy Czesi, dlaczego nam go nie zwrócicie? Może i ja, który uważam się za niewierzącego, wróciłbym pod jego skrzydłami do Kościoła. Zbigniew Czendlik wywołuje we mnie chęć poszukiwania w Kościele czegoś nowego” – tak wyraził się Mariusz Szczygieł po przeczytaniu czeskiego wydania książki "Bóg nie jest automatem do kawy".